|
Muszyna powitała nas mgliście |
|
|
Deszcz nie przeszkodził nam jednak dotrzeć do Leluchowa |
|
Gdzie naprawdę zaczyna się koniec świata... |
|
|
...a autobusy kursują tylko w dni nauki szkolnej. Było miło, choć nasze buty chyba nie podzielają tego zdania |
|
Ogólnie suszenie na całego |
|
W krynicy Zdrój |
|
Jaś zdobył swoje kolejne trofeum... |
|
... a my - różne ciekawe produkty spożywcze: |
|
|
|
Zresztą beskidzkie jedzenie to osobna historia... |
|
|
|
|
|
Musieliśmy oszczędzać. Było więc ekonomicznie |
|
Czasami nawet za bardzo |
|
|
Jak widać - gospodaże też na nas oszczędzali. |
|
Podczas gdy jedni spali... |
|
|
Inni chodzili po górach. Mimo deszczu. |
|
Widok ze schroniska pod Wierchomlą |
|
(gdyby był jakikolwiek widok, byłby właśnie taki) |
|
W końcu od czego są schroniska... |
|
Zdobycie Jaworzyny Krynickiej. I restauracji na niej. |
|
W deszczowe dni herbaty nigdy za wiele |
|
Bywały też całkiem ładne dni |
|
|
|
|
|
A w lesie dziwne drzewa |
|
|
Wieczorami - pełen relaks |
|
Niektórym wogóle sie nie chciało |
|
|
Jaś i Tomek najwyraźniej cos do siebie mieli |
|
|
Chłopcy grali o zmywanie |
|
A przecież zmywanie nie jest takie złe |
|
|
Krzyżówki rozwiązywało się wszędzie |
|
Zarówno w kuchni... |
|
...jak i w klimatycznej restauracji w Krynicy |
|
|
|
Tigra - nasz pieszczoch |
|
|
Generalnie fajna mieścina z tej Muszyny... |
|
|
|
|
|
... ale i ją w końcu trzeba było opuścić |
|