Monday, July 17, 2006

Na dwóch kółkach brzegiem Bałtyku 7-10

Dzień 7, poniedziałek, 10. lipca
Wesoły camping w Ustce - spać można, gdzie tylko człowieka sen zmorzy
Słowiński Park Narodowy - kupa piachu na drogach, ładne jeziorka
i inne widoczki (ten z nieudokumentowanej latarni w Czołpinie)
Kraina w Kratę czyli Kluki i ich skansen

Łeba - miejsce dość nieciekawe na pierwszy rzut oka.

Przez jakiś czas uważaliśmy to za jedyną porządną atrakcję tego miasta
(rurę niewiadomego przeznaczenia znajdującą się przy wyjściu z portu, nie Bartka :P)

Ale jak zwykle, znalazło się parę dobrych stron tego wieczoru, jak np. niesamowity księżyc nad miastem
Leny znalazł upragnione piwo
a ja - przecudny hotel nad morzem - z gatunku tych, co to tylko patrzeć i się zachwycać (bo nie mieszkać przecież, aż ciarki przechodzą na samą myśl o możliwych cenach za noc). Tu: detale (lampy).
Gwoli ścisłości: do zalet Łeby zaliczyć można porządny punkt IT, oraz wspaniały camping "Marco Polo", niezadrogi, z przyjemnymi drzewkami dającymi cień rano i sanitariatami na naprawdę europejskim poziomie.


Dzień 8, wtorek, 11. lipca
Planowanie dalszej trasy w warunkach polowych
Latarnia w Stilo
Ostatnie widoki na Słowiński PN i wydmy ze mną
i z Bartkiem (a jak!)
Przydrożne jagody
I zachód słońca nad Karwieńskimi Błotami II
IT: Do Karwii nie ma się co pchać szukać campingu - nie dość, że są tylko dwa, to jeszcze dość drogie, i każą sobie (o zgrozo!) płacić za prysznic. Dlatego też stacjonowaliśmy tuż przed Karwią we wspomnianej miejscowości o wdzięcznej nazwie Karwieńskie Błota II.


Dzień 9, środa, 12. lipca
Przylądek Rozewie: ostatnia z latarń morskich na naszej drodze
z której widać Hel
Najdalej na północ wysuniety punkt - gdziekolwiek on jest...

tu
czy tu
Puck w skrócie (tzn. rynek)


Dzień 10, czwartek, 13. lipca
czyli Gdańsk
i jego atrakcje
Katedra
(sklepienie gotyckie - widok z góry)

widok z wieży na:

Gdańsk
Gdańsk vol. 2
ratusz
i samą katedrę
Gdańszczanie to ciekawi osobnicy
którzy wiedzą, że reklama dźwignią handlu
W wielkim mieście trzeba było znaleźć alternatywę dla namiotu
Jeszcze tylko rozliczenie (co nie zawsze bywa proste)
i część załogi powiedziała papa
bonus: Gdynia by night


piątek, 14. lipca
dalsza droga to już inna historia...

Labels: ,

1 Comments:

Anonymous Anonymous said...

ale fajnie :-)

7/10/2007 1:48 PM  

Post a Comment

<< Home