Wednesday, September 19, 2007

Irlandzkie obrazki III: Praca

Znalezienie pracy to nie bułka z masłem.
Przemierzając ulice Cork w jej poszukiwaniu zdarłam sobie buty.
W końcu znaleźliśmy zatrudnienie w gościnnych progach English Marketu.
Bartuś w mięsie...
... a ja w zdrowej żywności.
Jako kobieta pracująca, która żadnej pracy się nie boi, nie pogardziłam fast foodem...
... ani kuchnią w chińskiej restauracji.
Bartuś tymczasem kelnerował w hotelu...
... oraz na prywatnych weselach.
Największm fenomenem okazała się jednak fabryka elektroniki...
... gdzie nie od razu dane nam było wkręcać śrubki...
... musieliśmy więc organizować sobie rozrywki we własnym zakresie.
Najważniejsze, że nasze wysiłki nie okazały się bezowocne.

Labels:

0 Comments:

Post a Comment

<< Home